niedziela, 14 września 2008

Rzecz o przytulności

Studentom przyjeżdżającym na wymianę na Politechnikę oferuje się miejsce do mieszkania. W moim przypadku jest to Pensione Domus, jedno piętro w kamienicy w centrum miasta, prowadzony przez signorę Annę, bliźniaczo podobną do p. Kwiatkowskiej z liceum. Jest to około 15 pokojów, bagno, antibagno, kuchnia, pomieszczenie telewizyjno-stołowe oraz studio. Codziennie stykam się z różnicami kulturowymi, ale najbardziej uderzającą z nich jest styl mieszkania. Mamy bardzo małą przestrzeń prywatną, za to wspólna jest dużo większa niż analogicznie w Polsce. Pokój ma dość małą powierzchnię, ale wysokość na ponad 4 metry. Mam w nim sporą szafę na rzeczy i posto troppo piccolo na rzeczy podręczne - takie jak zeszyty, laptop, chleb, herbata, kosmetyki. Biurko mamy jedno na dwóch (dzielę je ze średnio rozgarniętym Brazylijczykiem) i całe jest zawalone, tak więc jakiekolwiek pisanie czy nauka muszą odbywać się w jednym z dwóch miejsc - w pomieszczeniu telewizyjno-stołowym lub w studio. Zwykle wybieram to, w którym jest mniej ruchu. Dzisiaj skypowałem z Jul w pomieszczeniu t-s przy 7 osobach, a i tak czułem się dość komfortowo. Za to uwielbiam przebywać w studio. Jest to okrągła sala z kolumienkami, zwieńczona płaską kopułą. Są tu krzesła w stylu wczesnego Ludwika XVI, wygodne sofy, kryształowy żyrandol i mozaikowa posadzka. Na ścianach wiszą obrazki zbierane przez pokolenia rodziny signiory Anny. Gdy będę miał chwilę to zamieszczę lepsze zdjęcia studia niż to z kamerki internetowej:

Tak więc tryb życia przestawia się z prywatnego (z ewentualnym wyborem socjalizowania się) na zakotwiczony w interakcjach z innymi. Do tego przyczynia się kiepska izolacja akustyczna (trzeba się nauczyć zasypiać w gwarze rozmów - na szczęście nie są to prymitywne porykiwania rodem z polskich akademików) oraz wymuszone przestrzenią przebywanie i składanie rzeczy we wspólnych pomieszczeniach. Mam nadzieję, że to tylko stan przejściowy, a miejsce, które znajdę na pozostałe 5 miesięcy, będzie bardziej przytulne.

A tak nie wygląda moja kamienica:

4 komentarze:

Netherfield pisze...

Janisławie (i szara eminencjo, Julio), brawa za fachowe terminy historyczne-sztuczne. ;)

Jul pisze...

Już nie szara, bo pokraśniała z zachwytu nad swoim Janisławem ;P

Unknown pisze...

Chodzi o nazwy pomieszczeń? Postaram się wykrzesać z czeluści pamięci bardziej fachowe terminy następnym razem ;)

Anonimowy pisze...

śledzę pilnie, a i owszem ...