Jak już wspominałem mieszkam w uroczym miejscu w samym centrum Turynu. Jest to jednak miejsce na jedynie dwa tygodnie, a jutro mija połowa okresu wynajmu. Szukam zatem miejsca na pozostałe 5 miesięcy studiów włoskich. Odwiedziłem dzisiaj dwa mieszkania.
Mile zaskoczyła mnie agencja Sportello Casa, darmowe biuro pośrednictwa ofert mieszkaniowych. Zarejestrowałem się w systemie, po czym obsługujący mnie ragazzo wyszukał mieszkanie odpowiadające moim kryteriom, zadzwonił do właściciela i umówił na wizytę. 3 godziny później byłem na miejscu. Okazało się, że powinienem był bardziej wyostrzyć swoje kryteria, na niekorzyść ceny wynajmu. Zastałem miejsce w bloku przy hałaśliwym skrzyżowaniu, w czteroosobowym mieszkaniu, ale z pokojem bez drzwi. Najgorszym mankamentem był brak internetu. Cena 220€ wydała się była płaceniem za podłogę pod plecami i sufitem nad głową.
Później (dopo) obejrzałem mieszkanie z prywatnego ogłoszenia. Oczywiście właściciel ni w ząb nie mówił po angielsku, takoż jego ojciec, którego wysłał do pokazywania. Rozwarł przede mną przestworza uroczej mansardy, takiej jak z piosenki Stachury. Internet jednak pochodził już ze świata zupełnie innego niż ten, z którego przyjechał signore Sergio.
Nie tracę nadziei. Jutro mam dzień prawie wolny, więc mogę szukać i szukać.
A potem wrócę do domu tą drogą:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz