Piazza Risorgimento to główny plac miasta - stoją przy nim katedra i 3 z 13 wież. Odchodzi z niego wiele przeuroczych uliczek, w których z przyjemnością pobłądziliśmy. Mieszkańcy miasta zaskoczyli nas swoją serdecznością i gotowością do pomocy. I nikt się brzydko nie śmiał, kiedy robiłam błędy po włosku (mieszkańcy Turynu się zupełnie nie krępują). Atmosfera miasteczka jest bardzo zrelaksowana, chciałabym tam kiedyś wrócić latem, bo w okolicy jest do obejrzenia kilka zamków znanych z produkcji wina.
Casa Fontana, na której zachował się średniowieczny ornament z terakoty. Przedstawia świętujących tancerzy i muzyków.
Gdzieniegdzie "sztuka" siedzi i myśli nad sensem istnienia.
Pierwszy i jedyny bałwan tej zimy. Za to rozczuliło nas ostatnio, ze włoskie dzieci też grają w papier i nożyce.
2 komentarze:
no, wreszcie jakieś anioły! :)
Trudno było znaleźć :P Stosunek aniołów do nagich mężczyzn to przynajmniej 1:20
Prześlij komentarz