czwartek, 6 listopada 2008

Sklepy

W związku z dłuższą nieobecnością urodzinowo-zaręczynową na blogu pojawi się kilka postów na raz, a po sobocie w Mediolanie pofolguję sobie jeszcze z opisami architektonicznymi :P Na razie podzielę się z Wami swoimi obserwacjami konsumpcyjnymi.

Przemysł odzieżowy.

Włochy są podobno w centrum modowego półświatka, lecz szanownym mieszkańcom Turynu bliżej jest do stylu grunge/trash/emo/boho/metal/gothic lolita niż przedwojennej elegancji. Co rusz wpadam na mroczne sklepy w zakazanych uliczkach. Udało mi się znaleźć zaledwie 2 suknie dla elegantek - dużej (1500 euro) i małej (15 euro).

Fanki vintage nie znajdą tu nawet najmniejszych fascynatorów. Wybór butów na obcasie jest oszałamiający, choć na ulicach ich potem nie widać (mimo że nadal mamy w dzień 18 stopni). Za to spora część włoskich nastolatków jest metro, emo lub metro-emo (przedziwna mieszanka). Sieciówek pełno, ale wszystko kiepskiej jakości i drogie. Przez miesiąc poszukiwań nie znalazłam wełnianego płaszcza. Ubrania w second handach w tych samych cenach o_O Przeceny zdażają się co miesiąc, zwykle 30-50%, ale od 6 stycznia mają być w granicach 80%.

Przemysł czytelniczy.

Turyn, zagłębie komiksowe, posiada dobrze zaopatrzone komiksiarnie niemal na każdym rogu. Właściciele prześcigają się w pomysłach na szyldy i witryny - uwieczniliśmy przybytek nam najbliższy.

Natchnieni duchem obywatelskim studenci tworzą własne wersje znanych komiksów. Widziałam już na demonstracjach zdjęcie pani od reformy oświaty wklejone w: 1) portret Matki Boskiej, z podpisem "Święta Ignorancja"; 2) roznegliżowane i wypięte ciało pin-up girl, z podpisem "MY lubimy czytać"; 3) plakat z drakulą, dżokerem, gangsterem i innymi takimi, z podpisem "zabieracie pieniądze i krew studentów" o_O
Jak widać mój włoski nieco się poprawił, ale tylko dlatego, że nauczyłam się dodawać odpowiednie końcówki do angielskich wyrazów. Jeśli chodzi o zwykłe księgarnie to są przeważnie zintegrowane z kawiarnią (nie są tak przytulne jak Massolit, bardziej w stylu op-art - same nowości) lub znajdują się w blaszanych budach przy Via Po (książki używane i zużyte, wyłącznie po włosku). Księgarnia językowa jest jedna (Via Po tuż przy Piazza Castello) - libri inglese od 10 euro, raczej nowości i lektury.

Kurioza.

Podobno Włosi uwielbiają czytać biografie i autobiografie. Mnie do wspomnień z dzieciństwa zainspirowały 2 wystawy - prawie "Conan Barbarzyńca" i prawie "Był sobie kosmos". Conana lubiłam prawie tak bardzo jak Hi-mena i chciałam być kosmonautką (z tatą zapaleńczo oglądaliśmy całą francuską serię "Było sobie...").

Jeśli chodzi o popularność Hello Kitty, to z azjatyckich źródeł wiem, że gorzej jest tylko w Hongkongu.

Na koniec coś, co sprawiło, że zakręciła mi się łezka w oku. Wspomnienie lat licealnych i "krainy wiecznej szczęśliwości" w Osso. Oto hiperchwościk (zwany również mniej cenzuralnie):

6 komentarzy:

Netherfield pisze...

A ja zauważyłam, że Hello Kitty jest nawet na sukience dla małej elegantki. Dostanę w nagrodę coś dobrego? Najlepiej jakieś warzywo, bo mi tu żadnych nie dają. :/

Anonimowy pisze...

1. metro emo to nic dziwnego także w Polsce, niestety... samego goth nie ma ??? bo z listy wynika, że nie (to dziwne...)
2. kilka uwag formalnych: nie dżoker a Joker i nie drakula a - Dracula ;P 'fascynatorzy fraków'???? ;D pinglisz?
3. szkoda, że u nas komiksy to
wciąż empik i wysokie ceny... Za to Wy możecie pobuszować!:)
4. małej elegantce ten śmieszny quasipendent zwisa jakoś mało elegancko do samego końca spódniczki, dyndając tym a la rubinowym chwostem...
5. modne Włochy to Mediolan, nic więc dziwnego że w Turynie ubierają się normalnie :)
pzdr,
Pral

Jul pisze...

@Malw Możesz dostać najwyżej pomarańczkę, niedługo zacznie się sezon :P Ostatnio mieliśmy w mensie tydzień dyniowy - polecam risotto z dynią i małżykami.

@Pral
1. W stronę goth skłaniają się tylko nasi Turcy (jeden z nich niedawno zaczął używać eyelinera na codzień)
2. spolszczone nie jest złe. Zawsze mam problem z literowaniem np. Szekspira ;)
3. Byśmy buszowali, gdybyśmy mieli wiedzę o gatunku taką jak Wy. A tak polecimy na pierwszego lepszego Conana i będziecie się wyśmiewać ;)
4. Były jeszcze bardziej monstrualne pendenty, np. Hello Kitty z czaszkami :P
5. Teraz rozumiem źródła 700-letniego konfliktu między Milano a Torino - poszło o ciuchy :P

Anonimowy pisze...

Jul... hmmm... jakby Ci to powiedzieć... pewnych rzeczy się nie "spalszcza" :P i nie ma się co Szekspirem zasłaniać: ani Draculi, ani amatorów (nie: fascynatorów) :)
-P.

Jul pisze...

Fascynator znajdziesz tu: http://www.etsy.com/search_results_tags.php?search_query=fascinator
oraz tu:
http://images.teamsugar.com/files/upl1/20/202478/21_2008/PrincessBEa.jpg
Przyznasz, że nie wyglądają amatorsko ;)

Anonimowy pisze...

taa... i na pewno nie są to synonimy do "amator". Didn't buy it from the very beginning ;P ;)