Okazuje się, że mam kolejne laboratoria wespół z moimi Chińczykami. Poznali moją biegłość w posługiwaniu się linuksem, więc zaprosili mnie szybko do siebie. Nie dostałem konsoli i z początku spodziewałem się, że zmarnuję dwie godziny patrząc na cudze zmagania z nieznanym. Sam zrobiłbym wyznaczone zadania w 15 minut i pojechał do domu. Okazało się jednak, że dzięki temu miałem okazję pobyć chwilę z nimi i pozachwycać się tym, jak różne są nasze kultury.
Z linuksem jest tak, że poznać go można jedynie przez prywatną przygodę. Najłatwiej mają użytkowicy z niespokojną duszą, próbujący wszelkich sposobów i kombinacji klawiszy. Tendencja do szybkiego zniechęcania się również jest na miejscu - można odkryć tak przydatne narzędzia jak man, apropos albo google. Moi nowi znajomi działają jednak metodycznie, krok po kroku, jak w instrukcji. Nie pojawiają się żadne nadmiarowe polecenia. Ich działania są również jednorodne w grupie. Gdy jeden kolega wydrukował instrukcję, troje z niej korzystało, a najbystrzejsza z grupy czekała, aż ją reszta dogoni, wskazując odpowiednie pole na ekranie. Dla mnie temat zajęć był dość jasny (mój kochany AGH dał mi dużo wiedzy na zapas) ale nie wymądrzałem się. Jak już uporali się sami z wyznaczonym zadaniem, wytłumaczyłem im, jaki był tego sens. Tyle mojego nauczycielowania.
Praktycznie rzecz biorąc znajomość ze mną wychodzi grupie moich chińskich kolegów na dobre. Jednocześnie okazują mi mnóstwo sympatii i zainteresowania. Na pierwszych zajęciach jeden z nich, Can, szczerze wyznał, że bardzo szanuje Chopina i Jana Pawła II. Nauczył się też, jak mówić "dziękuję". Słyszałem to później co minutę - rozbawiło to tak mnie, jak i jego współziomków. Dzisiaj rozmawialiśmy o językach. Pokazałem im polskie znaki diakrytyczne. Koleżanka Yue zapytała, czy każdy znaczek można pisać z kreską powyżej i jaki mamy układ klawiatury. Oni zaś odwzajemnili się demonstracją wstukiwania chińskich obrazków. "Obrazkami" chyba ich uraziłem - sami mówią na nie characters. Powiedziałem później, że są piękne. Byli wtedy zadowoleni.
Co chwilę muszę uważać, żeby ich nie urazić przez lekkomyślność, jak wtedy, gdy błądząc od Chopina zapytałem o Krzysztofa Pendereckiego. Już miałem mówić o "Trenie Ofiarom Hiroszimy", ale ugryzłem się w język. Przecież we wtorek Can mówił o oddawaniu czci w jego rodzinnej miejscowości ofiarom pomordowanym przez Japończyków. Niestety, nie odrobiłem zadania domowego i nie doczytałem. On zaś tak - sprawdził Kraków na chińskiej wikipedii. Na pytanie, jaki jest najpopularniejszy język obcy uczony w Polsce powiedziałem, jak to było z rosyjskim, niemieckim i angielskim. Ale jak powiedzieć o obaleniu komunizmu? Jakoś wybrnąłem: When Poland was still People's Republic od Poland...
Zapomniałbym o najważniejszym, gdyby nie Jul. Ostatnio dużą popularność w Chinach zdobyła polska kompozytorka, Tekla Bądarzewska-Baranowska. "Kto zacz!" pytam. Wikipedia daje odpowiedź. Przetłumaczyłem na angielski nazwę piosenki - znów konsternacja. Sami próbowali z Prayer of a young lady. Zastanawiam się, jak im wytłumaczyć, dlaczego słyszę o niej pierwszy raz. W końcu tworzyła pomiędzy powstaniem listopadowym a styczniowym, choć może tytułowa dziewica nie jest alegorycznym przedstawieniem Ojczyzny...
2 komentarze:
Ciao Giovanni!
No i patrz, pojechałeś na studia, a sam uczysz ;)
Ciekawe, co Chińczycy powiedzieliby na "krzaczki" zamiast "characters". Zwłaszcza że chińskie krzaczki są bardziej zakrzaczone niźli krzaczki japońskie: por. chiń. 弗雷德里克·肖邦, jap. フレデリック・ショパン, czyli pol. Fryderyk Chopin.
Tanti saluti da Polonia!
--
GregorioW
Janie, widzisz teraz, co przeżywam codziennie (plus wibrujący w mózgu zapach sosu sojowego). Różnica między naszymi Chińczykami jest taka, że ci moi albo gotują, albo siedzą z nosami w komputerach i grają w NBA, no ewentualnie mamy drobne utarczki w kwestii zostawiania naczyń na suszarce ;)
Nigdy nie zapomnę, jak zareagowała przesympatyczna Chinka, gdy na jej zdumioną konstatację ("Wy Polacy jecie bardzo dużo ziemniaków!"), odparłam, że w takim razie więcej nas łączy niż dzieli, bo oni tak samo wcinają ryż...
pozdrawiam!
P.
Prześlij komentarz