Nadszedł czas na relację z Mediolanu. Na kursie włoskiego dowiedziałam się, że mieszkają tam wszystkie włoskie modelki. Na ulicach nie było tego widać, więc może reszta kraju nie jest taka uboga w piękne kobiety. Śródmieście jest rozległe, ale bardzo przyjemne jeśli chodzi o piesze spacery. Jakby nie było jest listopad, a tam pełno drzewek pomarańczowych, zielonych krzewów i kwiatów - ogrody rozlewają się po dachach albo zstępują na ulice. Ścisłe centrum to często zamknięte osiedla (a raczej kamienice) z wewnętrznym ogrodem, fontanną i kamiennymi ławeczkami. Powietrze przyjemnie pachnie, wcale nie wielkomiejsko, tylko kwiatowo. Między kilkoma szerszymi plączą się malutkie uliczki, pełne sklepików, galerii, kawiarenek i osterii. Bywają jednak zwodnicze, jak ta na pierwszym zdjęciu. Zobaczyliśmy ją rano po drodze do La Scali i postanowiliśmy do niej wrócić na zaciszne espresso popołudniu. Idylla trwała przez jakieś 200 m - potem okazało się, że to Via Montenapoleone (część tzn. Fashion Quadrilatero), przy której mieszczą się sklepy najdroższych odzieżowych marek świata.
Jedną z niewielu ciekawych wystaw była ta z jajkami Faberge - maleńkie cuda, nie mogłam się napatrzeć.
Quadrilatero to także Via della Spiga, Via Sant'Andrea, Via Manzoni, Via Borgospesso oraz Via Santo Spirito - uważane za najelegantsze w mieście, choć to ciche deptaki, raczej omijane przez turystów (nie licząc fashionistas). Natomiast monumentem zakupoholizmu jest Galleria Vittorio Emanuele II. Powstała z połączenia kilku kamienic ogromnym szklanym dachem, oczywiście ku chwale jedynego słusznego władcy. Poniżej możecie podziwiać posadzkę ułożoną w symbole regionu (to już Lombardia) oraz niesamowite oświetlenie w nocy. Miłym zaskoczeniem było to, że wieczorem na środku galerii grali muzycy klasyczni. Niemiłym zaś, że tuż obok ma swą siedzibę McDonald's.
Jak widać, większość wystaw ma "koncept". W tym sezonie królują fiolet i oberżyna.
4 komentarze:
Czy przy wejściu do Prady i Luisa stoi selekcjoner, czy zwykłych ubogich studentów też wpuszczają?
noo! wreszcie jakieś ładne kiece pokazałaś ;)
a przy wejściu może nie ma selekcjonerów, ale skoro we wrocławskim Kruku Monia, która wygląda megastylowo, miała problemy z kupnem, to Prada rozumie się sama przez się ;]
Biedna Monia :P
Nie wchodziliśmy, bo też nas to nie ciekawiło. Ale widać było turystów, takich w przykrótkich spodenkach i z daszkiem na głowie, którzy z dumą obnosili torby z logo Prady ;P
Świetna ta Galleria Vittorio Emanuele, wygląda jak skryżowanie Bazyliki św. Piotra z Crystal Palace. :P
Prześlij komentarz