piątek, 7 listopada 2008

Sesja na polito

Drodzy czytelnicy. Właśnie zaliczyłem oba egzaminy pierwszego ćwierćmestru.

Microelectronics

Pan profesor przeprowadził egzamin błyskawiczny - żadnego maglowania. Nie to jednak było najbardziej porażające. Można było korzystać z dowolnych materiałów - notatek, książek. Czasu zaś było dość mało - jeżeli się chciało korzystać, to tylko z wiedzą, czego szukać. Do tej pory wspominam tylko jeden egzamin tego typu w Polsce, a była to TS2 na AGH - matematyczne łamigłówki. W tym przypadku prosta matematyka - trochę mnożenia w zakresie 100. Mimo tak uproszczonego opisu, bynajmniej nie można dyskredytować inżynierskich metod, poznawanych metodą prób i błędów przez ostatnie 50 lat, a dziś podawanych na tacy przez mistrzów takich jak profesor (ma maila z domeny @cadence.com - czy trzeba więcej dowodów?). Proszę policzyć układy elektroniczne, z którymi mamy związek na codzień. Odliczając komputer w domu, w pracy, w szkole, zostaje żonglerka aparatem fotograficznym, komórką, pendrivem i mp3manem. Te przedmioty zbytku nie mają już dla mnie żadnych tajemnic.

Internet applications

Pan profesor jest najprawdziwszej maści geekiem. Napisał sporą część debiana, pythonowe bindingi do postgresql, ma 10 commitów w projekcie mono i gardzi ubunciarzami. Przeładował kurs rzeczami dla niego oczywistymi, wchłanianymi naturalną drogą przy bladym świetle kineskopu nad kawą i pizzą przez ostatnie 15 lat. Dzięki niemu potrafię pisać stronę tak, żeby mogli ją przeczytać niewidomi oraz googlebot. Potwierdził mój wybór, dokonany przed półtora roku: "Elektronika ma mniej przykrości po drodze niż użeranie się z niespodziankami internet explorera albo wymaganiami klienta przy pisaniu wspaniałych, nowoczesnych, pięknych, funkcjonalnych stron za przysłowiową studencką złotówkę". Da się, ale ja nie mam zdrowia do tego. W życiu zrobię jeszcze najwyżej dwie strony. Dla mnie i mojej żony.

Przy okazji przetestowałem google app engine. Czy ma ktoś ochotę na webserwis :P

4 komentarze:

Netherfield pisze...

Janisławie, przyznam się, że niewiele zrozumiałam z Twojego posta, ale bardzo się cieszę, że egzaminy dobrze Ci poszły. Jeszcze raz gratuluję. :)

GregorioW pisze...

Ahoj Janie!

No, nareszcie piszesz jakimś normalnym językiem ;P Ale co prawda, to prawda - coraz trudniej o ciekawych wykładowców. Chociaż na przykład mój promotor potrafi półsemestralny wykład powiedzieć do jednej kilkunastoslajdowej prezentacji, wypisując przy tym tony kredy. Więc i nowoczesny, i staroświecki jest ;)

Buona gita a Milano!

Ciao ciao ciao!

--
GregorioW

Anonimowy pisze...

Janek! Kolega powyżej ma niepokojąco groźnie brzmiącego nicka. Brrrrr...

Alek

PS. W jakim przysłowiu występuje "studencka złotówka"??? :)

GregorioW pisze...

Drogi Alku!

Ja rozumiem, że natłok liter "g" i "r" może wprowadzać pewien fonetyczny niepokój, ale żeby od razu groźny nick? Hm, muszę być na podobne reakcje przygotowany ;)

Pozdrawiam!

--
GregorioW