W dzisiejszym odcinku czas przedstawić nasze warunki mieszkaniowe. Osiedliśmy w 2-osobowym pokoju z oknami od strony południowej, czyli wychodzącymi na Via Verdi. Z tego powodu jest u nas bardzo jasno praktycznie przez cały dzień. Przestrzeń życiowa składa się ze stołu do pracy, 2 krzeseł, 2 dużych szaf, komody na dobrocie...
...2 mniejszych szafek...
...umywalki, wielkiego łóżka i 4 m do sufitu. Dominują biel i ciemna zieleń. Przychylność signiory Anny przejawiła się w postaci kapy na zimę podbitej misiem (na zdjęciach jej jeszcze nie było).
Mamy blisko do kuchni i łazienki, a w tej części pensione jest cicho i przytulnie.
Ze współmieszkańcami świetnie się dogadujemy. Zwłaszcza Turcy są ogromnie ciekawi Polski, uczymi ich nawet podstawowych zwrotów ;) Nasze faworki to Mehmet i Ece [edzie]. On znany jest głównie z fenomenu o nazwie Mehmet Bubble, kiedy to niby mówi po angielsku, ale bardziej do siebie i o rzeczach, które nikomu się z niczym nie kojarzą ;) Jest pół Grekiem, jego rodzina pochodzi z Salonik, co okazuje się być częstą kombinacją na tamtych terenach (mnóstwo przymusowych przesiedleń w imperium otomańskim i potem). Zaraz na początku wybaczył nam zwycięstwo pod Wiedniem :P i podzielił się pasją do heavy metalu. Studiuje w Izmirze, czyli dawnej Smyrnie, który nazywa jednym z najpiękniejszych tureckich miast. Ece, typowa bliskowschodnia piękność, przyszła pani architekt, cierpliwie odpowiada na moje pytania o życie w Turcji, m. in. o anatolijskie specyfiki upiększające ;) Oboje są niezwykle otwarci, weseli i dobrze wykształceni - zupełne przeciwieństwo tureckich smutasów na wymianach w Polsce. Kuchnię chińską reprezentują... Szkoci - Steve i Andy. Ich rodziny mieszkają w UK od kilku pokoleń, ale gotują tradycyjnie, tj. ponad 3 h i zdrowo. A nad zamieszaniem rodem z wieży Babel panuje signiora Anna, która potrafi Katalończykowi udowodnić, że źle robi paellę ;) Ale Albert nie bierze tego do siebie, bo jego specjalnością są sery. Spróbowaliśmy za jego pośrednictwem wielu pleśniowych, ale trafiły wyłącznie w gust Janisława. Ja postanowiłam zainteresować się bliżej tylko gatunkiem formaggio di birra, bo miał ciekawy, lekko słonawy smak. Dobrze nam tutaj będzie, zwłaszcza w zimowe wieczory, które piecuchy uwielbiają spędzać w kuchni.
4 komentarze:
1. Też byłabym ciekawa anatolijskich kosmetyków :D
2. Kuchnia chińska? nie, dziękuję - mam to na co dzień, nie mogę już ścierpieć tych zapachów, bo sos sojowy i curry chyba wypaliło mi w mózgu jakieś dziury od ciągłego wąchania ;P
3. Macie bardzo romantyczny biotop, jak widać na fotkach - Janie, jak czujesz się w białobuduarowych mebelkach a la niejaka Austen? or shall I call Mr Darcy then? ;D
buziaki (od Naszej Dwójki)
-Pral.
1. Chodzi głównie o mydełka :D
2. Kuchnia chińska Szkotów jest bardziej wyrafinowana - kurczak w cieście albo z orzechami, małże w sosie pomidorowym, miamu mniamu.
3. Janisław jest bardziej przebiegły od Pana Darcy'ego, gdyż regularnie kupuje mi czekoladę, co bym swoje uzależnienie przeniosła na niego.
The room is absolutely charming. :)
Fajnie, że macie międzynarodowych znajomych, ja się głównie spotykam z Polkami. W ten sposób przynajmniej sobie nie pogarszam mojego angielskiego. :P
PS. Jul, dobrze, że Janisław jest z Tobą, bo Mehmet brzmi niepokojąco podobnie do Mahmed. ;)
Jak to dobrze znaleźć kogoś, kto mówi w tym samym języku, nawet jeśli pochodzi z innego kraju ;)
__
Maddie
Prześlij komentarz