Ostatnio nic nowego się nie dzieje. Janisław nadal tkwi w swej politechnicznej idylli, a ja nadal się wściekam na uniwersytecki rozgardiasz (o potęgo eufemizmu!). W związku z tym zamieszczę naszą kolekcję sztuki ulicznej, przy czym komentarze i podpisy autorskie nie będą wysokich lotów.
W mieście nadal trwają manifestacje, choć skończyły się już pokojowe marsze młodzieży szkolnej, a zaczęły waleczne pohukiwania studentów. Jak się dowiedziałam, obecny rząd jest o krok od wprowadzenia reformy, która zakłada, że szkolnictwo wyższe będzie w całości sprywatyzowane, co oznacza zaporowe dla większości czesne. Już i tak studia są drogie (książki, ksero, mieszkanie), nawet dla Włochów. Są wyjątkowo wrażliwi na komunistyczną retorykę, przez co postrzegają ustawę jako zamach na równość społeczną i faworyzowanie "dzieci elity finansowej". Co rusz przepadają nam jakieś zajęcia, bo demonstranci w fartuszkach do paintballa i hasłami na plecach blokują wejście do Palazzo Nuova (główny budynek wydziału filologicznego, wygląda jak sen pijanego dróżnika). W piątek szykują hiperdemonstrację (do tej pory strajkowały kolejne wydziały, tym razem mają wszystkie na raz), z czym wykładowcy poradzili sobie wybornie - zajęcia organizują w parkach miejskich :P Protestom towarzyszą różnego rodzaju koncerty, happeningi, debaty - czekamy tylko na palenie kukieł. Studentom nie można odmówić zaangażowania (mierzone w decybelach), oraz wyjątkowo zorganizowania, jako że wszystko wygląda bardzo profesjonalnie, a slogany docierają z różnych źródeł.
Do nich zaliczyć należy graffiti, różnej jakości, ale zawsze upolitycznione. Poniżej przykłady. Japonkę mijamy codziennie w drodze do mensy (stołówki studenckiej). Inne napisy nawołują do bojkotu wyborów, uwolnienia więźniów politycznych, są znakiem solidarności z mniejszościami. Nawet kapucyn w niedzielę pyta z ambony: "Czy wystarczająco kochacie Murzynów z Porta Palazzo? (przekąs)". Znaki drogowe są tu liczne i zatłoczone, mimo że mało kto przestrzega przepisów. Tylko czasami nam to przeszkadza, staramy się asymilować.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Zdecydowanie najlepszy jest telewizor, proste w odbiorze, nadaje się na graffiti, przy którym mało kto stoi dłużej niż 30 sekund.
__
Maddie
Czy area pedonale była, o zgrozo, w pobliżu jakiegoś ospedale? ;)
Prześlij komentarz