Jak donoszą gazety obfite opady śniegu sparaliżowały region. Dostałem nawet okolicznościowego maila od rektora, który odwoływał zajęcia.
Takiego śniegu nie było w Turynie od 20 lat - dowiedziałem się tego dopiero na uczelni, od mojego prowadzącego. Faktycznie, byłem trochę poirytowany ciągłym strzepywaniem śnieżynek z kurtki. 30 cm nieodgarniętego śniegu też bywa czasami uciążliwe. A dla miasta - katastrofa. Nieliczne samochody jakie mijałem poruszały się z prędkością 20km/h i miały kłopoty z ruszeniem na letnich oponach na granitowej jezdni. Dopiero, gdy zobaczyłem, w jaki sposób odśnieża się tu drogi, przeżyłem objawienie. Minęła mnie brygada trzech ogromnych pługów próbujących odśnieżyć corso - każdy trochę w prawo za poprzednim. Po ich przejeździe odśnieżone zostało mniej więcej pół szerokości jezdni. A takich corso w Turynie mnóstwo - każde trójdzielne. Ile to sprzętu trzebaby trzymać w magazynach na taką okoliczność! A wiadomo - w życiu nie jak w elektronice - nie planuje się na worst case, tylko na average case.
Politechnika była dziś opustoszała - przez chwilę myślałem, że to wcale nie jest pierwszy dzień zajęć. Osoby dojeżdżające spoza Turynu nie miały szans dojechać.
Mi zaś przyjemnie się szło, bo ok. 30 z 40 minut trasy można przebyć pod arkadami.
Jutro zrobię parę fot.
4 komentarze:
Nie wiem, czy doszły już Was słuchy, że we Wrocławiu też w ostatnich dniach śnieżno i mroźno, jak dawno. Czyli jednak globalne ocieplenie nie takie straszne (no, chyba że to jego wynik)...;) Na Bielanach, gdzie pracuje Sylwek, było o świcie -25. Że paraliż komunikacyjny, bo zima zaskoczyła drogowców, wspominać nie muszę. Trzymajcie się ciepło!
Ciao Giu&Gio!
No to macie przeżycia! ;) Ale powiem Wam, u nas - jak Kasia pisze - wcale nie gorzej, mrozy były okrutne, ale za to jaka zima piękna! Szedłem na uczelnię w środę, to nie tylko ośnieżone wszystko, ale oszronione dodatkowo. I słońce potem! A ja tylko z komórki mam zdjęcia (choć nie takie złe wcale).
Ale jak po tych mrozach ciepło były dziś przy -5°C :D
Aspettiamo le foto!
Baci e abbracci da Breslavia freddissima!
--
GregorioW
Ja się cieszę z tej zimy, bo jakoś cieplej się zrobiło od tego śniegu :P Grzesiu tutaj stale pozdrawia z Breslavi, a ja mam anegdotkę. Jedna z moich profesorek umawiała mnie dziś do lekarza rodzinnego i opisawszy mnie jako polskie dziewczę dodała, że mieszkam w takim dziwnym mieście, co się pisze "vroklav", a się czyta "luć" :D Już nie chciałam jej z błędu wyprowadzać, może kiedyś pojedzie do Łodzi, to się dowie.
Uściski dla Was, moi drodzy!
Bardziej na południe też jest śniegu więcej niż oczekuje się po świętach, wszystkim sprawiedliwie, według potrzeb ;).
__
Maddie
Prześlij komentarz